Tydzień bez FACEBOOKa

anti-facebook

Łatwo jest mówić trudniej wykonać. Często rzucamy na wiele słów na wiatr.

Ach, a ile to jeszcze obietnic pada właśnie w okresie nowego roku :-).

  • Często pewnie zdarza Ci się być rozporoszonym w pracy?
  • Często zaczynasz coś i nagle „coś” rozbija Twoją koncentrację?

 Czas przejść na dietę facebookową :).

 

Od dziś przez cały tydzień czyli do niedzieli włącznie przechodzę na ditę facebookową.

Jeśli masz ochotę dołączyć to zapraszam. Jak mawia Brian Tracy samodyscyplina w dowolnej dziedzinie daje pozytywne nieoczekiwane rezultaty w innej dziedzinie. Sprawdźmy zatem ile zyskamy czasu i co innego uda się w tym czasie zrobić.

Jak masz ochotę podzielić się tym z innymi, śmiało zrób to. Udostępnij ten materiał na swojej tablicy i dopisz dni w których nie znajdą Cię na facebooku. Dni w których nie odpowiesz na przychodzące wiadomości. A może ktoś po prostu zadzwoni i zapyta Co słychać?

Jeśli tak, to niech to udostępnienie będzie dziś Twoją ostatnią aktywnością na FB przez kolejnych 5 dni.

 

 facebook 5 dayes diet

 

Tym samym z tym wpisem powstaje nowa kategoria na blogu: Produktywność

Pozdrawiam i na FB mnie nie znajdziesz do 2.02.2014

 

 J.Paweł

 

POLECANE artykuły:

Czas na wnioski po diecie FB

Internetowy abstynent

 

 

 

Jak się zmotywować?

jak się zmotywować

Podziel się na:
  • Facebook
  • LinkedIn
  • RSS

11 komentarzy na temat “Tydzień bez FACEBOOKa

  1. Zainspirowana Twoim wpisem i chęcią rozwoju przeprowadziłam, krótki teścik: Czy wytrzymam bez Facebooka. Na 99% wierzyłam, że tak bo zdaje sobie sprawę że FB to „zjadacz czasu” i do szczęścia nie jest mi potrzebny. Wiele razy nie wchodizłam na FB i jakoś mi korona z głowy nie spadła.
    Niestety przekonałam się na „własnej skórze” że w dzisiejszych czasach w szczególności na studiach wszelkie informacje podawane są właśnie za pomocą FB, to przykre. Często zdarza mi się przez kilka dni nie zaglądać na FB i przez to miałam kilka problemów (np. przy doborze tematów referatów na zajęcia). Facebook ułatwia kontakty ale spokojnie można żyć bez niego. Mam kilku znajomych, którzy nigdy nie mieli nie chcą mieć Facebooka. Podziwiam ich. Po tygodniu nieobecności sprawy wyglądały mniej więcej tak :

    – 65 powiadomień
    -5 wiadomości
    – 2 osoby chcące dołączyć do grona moich „znajomych”
    – zrealizowanie zadań w 100 %
    -kontakty z ludźmi z którymi dawno nie ich nie miałam
    -poznanie kilku wartościowych osób

    Polecam wszystkim tygodniową facebookową „dietę”.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Gratuluję!
      Dziękuję zqa podzielenie się wnioskami i inspiracją dla innych.
      Szczególnie zainteresowało mnie to, że jak piszesz wszystkie informacje na studiach przekazywane są przez FB!
      Wszystkie to znaczy jakie?
      Jak to możliwe zatem , że kiedyś ludzie kończyli studia, kiedy facebook się jeszcze nikomu nie śnił?

      Z pozdrowieniami
      Jan Paweł

      • Pawle,
        kiedyś nie było powszechnego dostępu do internetu (jeśli w ogóle był!) Ludzie spotykali się częściej, rozmawiali, studiowali(szukali informacji po bibliotekach lub korzystali z wiedzy wykładowców). Dziś studiowanie polega na zaliczeniu(czyt. oklepaniu) większości („niepotrzebnych”)przedmiotów. Dziś większość studentów chodzi na łatwiznę i kopiują coś z internetu nawet nie myśląc żeby pozmieniać treść.
        Na FB przekazywane są materiały ( bo jedna dobra duszyczka (której zależy ) siedzi w bibliotece i szuka materiałów skanuje/ robi zdjęcia i „wrzuca” na FB.
        Podawane są tam informacje na temat zaliczeń/ odwołanych przedmiotów/ wymagań wykładowców/ informacje na temat kolokwium czy puszczane listy do zapisu na referaty.
        Jak nie korzystałam z FB parę razy zdarzyło się że nie wiedziałam o dany kolokwium czy odwołanych zajęciach (często wykładowcy piszą na FB godzinę czy dwie przed rozpoczęciem zajęć co dla mnie też jest chore) i często szłam i czekałam. Raz nie zapisałam się na listę referatów i cała grupa miała do mnie pretensje że nie mogą oddać wykładowcy listy bo mnie tam nie ma. To jest chore. Niestety(może stety) należę do grona osób, które o większości rzeczy dowiaduje się ostatnia, przez nie siedzenie na FB non stop. Czasem mam przez to problemy. Znam ludzi,którzy założyli FB tylko przez studia.
        Kiedyś chodziło się na dyżury do wykładowców, siedziało się w bibliotece, szukało się ,STUDIOWAŁO Człowiek wiedział więcej mimo właśnie braku dostępu do internetu. Dziś tego nie ma. „Studiować”może każdy.
        Ewelina Ostatnia aktywnośćinspirujemy

        • Warto przypomnieć sobie jak i gdzie powstał Facebook :).

          Podczas moich studiów mieliśmy wspólnego maila, na którego były wrzucane jakieś notatki czy dodatkowe materiały.
          Z tego co pisszesz to się tam nieźle dzieje :).
          Widać, że obecność na zajęciach nie gwartantuje pełnej wiedzy na temat tego co się wydarzy.
          Ciekawe, bardzo ciekawe….
          Nasuwa się tu pytanie: Po co zatem studiować?

          Nie będzmy jednak skrajnymi radykałami. Facebook wielekrotnie pomaga w skontaktowaniu się z drugą osobą.
          Senk w tym, aby zachować zdrowy rozsądek i umieć zapanować na ilością danych które się tam przetwarza.

          Pozdrawiam i zdania egazminów, mimo wszystko 🙂
          J.Paweł

  2. Facebook narzędzie powszechnej inwigilacji. Nie będę jakimś skrajnym gołosłownym…
    Wiedzą o was wszystko, co lubicie, czego nie lubicie. Co robicie, a nawet czy jesteście z kimś związani,
    świetny algorytm oblicza prawdopodobieństwo adresu email w celu łączenia waszych przypadkowych kliknieć w sieci.
    Ludzie facebooka stają się uzależnieni od czyjejś opinii, a oni z was robią sobie darmową ankietę reklamową, by dalej to badziewie nakręcać, nawet w celach rekreacyjnych podziękuję za facebóba.
    Nie zobaczysz mnie na facebooku do końca swojego życia : P

    • Hej Sprzęgło :),

      Dzięki za Twoją opinię. Dobrze by było, abym wiedział komu odpisuję.
      Następnym razem, proszę podpisz się choćby imieniem :). Nie będzie algorytmu inwigilującego, obiecuję.

      Masz wiele racji w tym co piszesz.
      Między innymi stąd akcja, aby osoby, które korzystają FB, zrobiły sobie PAUZĘ.

      Nie wiem nawet jak miałbym Cię szukać :), więc pewnie byłoby to utrudnione :). Twój wybór, nie musisz tam być.

      Moim celem jest właśnie inspirowanie do znalezienia złotego środka i nabrania dystansu do notorycznego sprawdzania wiadomości i aktulaności na FB.
      Każde narzędzie ma swoje plusy i minusy. Inwigilacja o której piszesz w sieci odbywa się nie tylko poprzez FB.
      Nasze kliekncięcia rejestrowane są tak samo przez google, dzięki czemu reklamy są personalizowane.
      Szukamy czegoś, aż tu nagle pojawia sie baner z ofertą :). Często dzieje się to nie od razu. Dzięki czemu użytkownicy sieci mają wrażenie, że trafili świadomie na poszukiwane zagadnienie, informację czy produkt.

      Jedno jest pewne, świat się zmienia dzięki Internetowi. Facebook jest tylko jednym z narzędzi tej zmiany.
      Podczas pobytu w Tunezji poznałem fantastycznych ludzi ze Słowacji, Polski, czy właśnie samej Tunezji.
      Dzięki FB możemy szybko się komunikować, a nawet planować ciekawe biznesy.
      To z pewnością jest duży atut.
      Algorytmy są już obecne w Tesco i wielu innych placówkach, które oferują rabaty i programy partnerskie czy lojalnościowe. Dlatego świadomości tego co, gdzie, z kim i za ile, nigdy nie zabraknie :).
      Mając tego „świadomość” prowadzę bloga, aby uświadamiać, motywować, inspirować do lepszego życia :).

      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ponownie 🙂
      Jan Paweł Tomaszewski

  3. ja osobiście takiego problemu z facebookiem nie mam ale znam kilka osób które się uzależniły od takich portali jak facebook czy nasza klasa, ale też muszę przyznać że tak potężnego narzędzia którego można użyć w celach promocyjnych czy marketingowych nie było.
    Rafał Ostatnia aktywnośćFacebook – zwiększamy ruch na blogu

    • Hej Rafał,

      Dziękuję za Twoje spostrzeżenia.
      Użycie portalu w celach o których piszesz to już temat na zupełnie odzielny artykuł :).
      Celem wpisu jest zachęcenie do akcji diety faceebookowej, czyli sprawdzenie i trenowanie własnej samodyscypliny.
      Miło że piszesz, że nie masz problemu z facebookiem. Choć jak życie pokazuje, często właśnie osoby które mają z czymś „problem” uważają odwrotnie :). Moge to potwierdzić na własnym przykładzie.

      Nie zależy mi ma polemizowaniu czy facebook jest dobry czy nie. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, coś co lubi i z pewnością coś co go wkurza.
      Np dla mnie obecnie jest świetnym miejscem gdzie mogę komunikować się z nowo poznanymi ludzmi ze Słowoacji czy Tunezji.
      Senk w tym, czy jesteśmy wstanie wytrwać przez 5 czy 7 dni nie zaglądając czy ktoś coś napisał?
      Czy coś nas nie omineło?
      Chodzi przede wszystkim oto, aby czas, który poświęcamy na FB spożytkować na inne aktywności no i nie dać się zniewolić :).
      Niestety często w związku z moją pracą przy blogu i promowaniu wielu projektów, łapie się na tym, że zbyt często tam zaglądam.
      Dieta pozwala mi nabrać dystansu i daje rewelacyjne efekty.
      Także polecam :).
      Wiele osób juz to sprawdziło. Ewelina piszę np o tym również na swoim blogu

      Pozdrawiam i szczerze polecam 🙂
      Jan Paweł Tomaszewski

    • Hej Michał,

      zdecydowanie w takim razie polecam Ci dietę FB.
      Ilość dni nie musi być sztywna, tzn. tydzień.
      Sam zdecyduj. Nie chcę narzucać.
      Daj znać choćby miały to być tylko dwa dni.
      Zobaczysz, będą dziać się cuda :).

      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz na blogu JanPawełTomaszewski.pl
      czyli Motywacja Oparta na Faktach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge