PanDeMia strachu? DLACZEGO nie noszę maski?

Poranek.
Wchodzę do dużego sklepu po napój. Pani tuż obok mnie wypakowuje towar. Nie mija kilka sekund i nagle słyszę jakiś głos. Słowa docierają do moich uszu choć nie widzę ruchu ust.

– x.Proszę założyć maseczkę.
– jpt. Nie mam. Nie noszę.
– x. Dlaczego?
– jpt. Ze względów zdrowotnych. Zdrowi ludzie nie powinni ich nosić.
– x. Proszę pokazać zaświadczenie.
– jpt. Nie może Pani tego ode mnie wymagać, gdyż łamie tym Pani prawo.
– x. To proszę kupić przyłbicę.
– jpt. Niestety, ale nie kupię.
– x. To wie Pan, że moge Pana wyprosić.
– jpt. Wiem. cisza…A wie Pani że to jest wbrew obowiązującemu prawu art.135 kodeksu wykroczeń?
– x. Nie wiedziałam. Ale my mamy kary jak nie upomnimy.
– jpt. Rozumiem. Czuje się upomniany.

I chwilę po tej sytuacji prowadzimy normalną rozmowę. Pani się otwiera, że strasznie jej to utrudnia. Ze po całym dniu noszenia maski boli ją głowa. Ze ciężko jej się oddycha… ze ma tego już dość, ale musi…
Zrobiłem zakupy i wyszedłem.
I dziś przypomniały mi się słowa onkocelebryty.
„O WIELE ŁATWIEJ BYĆ Z TŁUMEM NIŻ PRZECIWKO NIEMU”
– ks. Jan Kaczkowski

Nigdy nie wpadłbym na to, że to będzie mogło mieć zastosowanie do takich sytuacji.
Dawno nic nie pisałem. I w sumie nie zamierzałem, ale zainspirowała mnie Justyna Honorata Kiełpińska dzisiejszym postem na swoim profilu fb.

Zatem, nie noszę maski, gdyż nie ma żadnego naukowego uzasadnienia do tego, aby zdrowe osoby je nosiły. Nie ma naukowego uzasadnienia,
że noszona maska przez cały dzień może pomóc. Jest wręcz odwrotnie.
Nie ma naukowego uzasadnienia wobec tego co serwuje się dziś zdrowym ludziom nakazując noszenie masek przez tak długi czas.
Co serwuje się pracownikom zmuszając ich do wielogodzinnego wdychania dwutlenku węgla, który natura stworzyła nas tak, że ma być wydychany dla naszego zdrowia, tylko przez usta i nos wydalany z organizmu.
Co serwuje się ludziom nakazując, bez naukowego uzasadniania „social dystans” rozdzielając już odstępem nawet dzieci od matek, manifestując to plakatami m.in. w Londynie.
Co robi się z umysłami ludzi, którzy idąc w niedzielę do Kościoła spotkać się z Chrystusem w 99% są zakneblowani pod same oczy. I wcale nie tylko osoby starsze, ale też i mnóstwo młodych. Jeśli nawet tam się boją, to jak mają nie bać się na zewnątrz. A czy słowa Jezusa nie brzmiały tak
„Nie bójcie się” Mt 28.10

I to nie jest post o wirusie, ani o religii. Nie o tym czy on jest czy go nie ma, kto ma racje, a kto nie. Jest wyrazem moich odczuć i spontaniczną chęcią podzielenia się tym z Tobą.
Dlaczego jeden lekarz mówi jedno, a dlaczego inny mówi inaczej. I kto ma racje. Kto stoi za WHO i jaki jest faktyczny cel tego co się dziś na świecie wyprawia.
Ale o tym, że każdy ma swój rozum. A rozum jest do tego, aby go używać. Nieotwarty będzie nieprzydatny niczym spadochron. Działa tylko gdy się go otworzy. I jeśli większość faktycznie po analizie sama zdecydowała, że tak dla nich będzie lepiej i zdrowiej to jest ok.
Nikogo nie będę od tego na siłę odwodził, ale nie ukrywam , że czasem nie omieszkam nadmienić co dla zdrowia lepsze 🙂

Jeśli jednak wynika to tylko z medialnych doniesień, ze strachu przed mandatem to jest to po ludzku smutne. Że zamiast myślenia jest kopiowanie. Że zamiast rzetelnej analizy oddaje się głowę w najem.
No bo wszyscy to ja też. Dla świętego spokoju. I tak dla świętego spokoju postępuje odbieranie naszych wolności. Trochę jak z tą żabą.
Która, gdy włożona do wrzątku wyskoczy natychmiast, jednak gdy włoży się ją do chłodnej i będzie milutko, przeoczy moment gdy woda ją ugotuje…i finalnie zdechnie.

Moja głowa ostatnio też nawala. Każdy miewa gorsze dni, gdy ma mniej sił. Gdy ma mniej odwagi. Gdy jest bardziej podatny na wpływ drugiego człowieka. Gdy więcej się nie chce niż chcieć się powinno.
Ale jednemu jestem wierny. Nie podążać ślepo i bezrefleksyjnie za tłumem.
I nie mam tu na myśli jazdy na czerwonym świetle, tylko dlatego, że większość stoi. Są pewne sprawdzone normy, które większości służą.

Ilość wiadomości, które dziś dostarcza Internet w temacie rzekomej „pandemii” jest tak obszerna, że można się w tym gąszczu po prostu zgubić.

Jednak rozum mamy po to, aby pomagał znaleźć nam drogę.
Aby weryfikować, sprawdzać, a czasem też zakwestionować.

Osobiście bardzo mnie martwi to jakie deficyty i konsekwencje dla ludzkości przyniesie obecna pandemia strachu.
Inaczej jej nazwać nie potrafię.
Tak wiele tych wiadomości nie mieści mi się głowie.
Tak wiele wątków wyklucza się wzajemnie.
Martwi mnie, z jaką łatwością daliśmy się w tą grę wciągnąć.

I wiem, że łatwiej jest z tłumem w jednym marszu iść niż przeciwko niemu salwy oddawać. Jednak kierując się rozumem własnym, osobiście wybieram bycie poza nim w tej materii.
I zdecydowanie wolałbym widzieć ruch ust, mimikę twarzy wspomnianej miłej Pani z którą zamieniłem dziś kilka zdań, niż schowaną ze strachu za maską, bo tak jej każą…


Podziel się na:
  • Facebook
  • LinkedIn
  • RSS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge