Piątkowy ranek! Trochę zmęczony, ale na gorąco podzieliłem się moimi spostrzeżeniami, które przyszły mi do głowy podczas drugiego treningu, bo krótkiej przerwie!
Jak to jest, że wszystko się liczy. Każdy mały ruch ma znaczenie! Dlaczego można w lepszym czasie pokonać większy dystans.
W czym tkwi sekret!
Zapraszam do obejrzenia video!
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Jeśli się z tym zgadzasz, podobał się Tobie ten przekaz. To kliknij ” lubię to ”
Dzięki i wszelkiej pomyślności!
JPT
Tak właśnie jest 🙂 Nic dodać, nic ująć.
Witaj Marto,
Dziękuję za Twój komentarz Marto!
Hm, miło słyszeć, że przekaz jest kompletny:) choć nagrane na pełnym spontanie, zdyszany po biegu:)
Tak to już jest, drobny mały ruch, zmiana prowadzi do innych rezultatów!
Najwspanialszy jest moment kiedy tego doświadczamy. Kiedy zdajemy sobie z tego sprawę to już jest wspaniale!
Pozdrawiam serdecznie i wszelkiej pomyślności!
JPT
Czesc Janku 🙂 ( mozna tak do Ciebie ?) czy Pawle?
Zgadzam sie z Twoim spostrzezeniem aczkolwiek sa pewne punkty, ktore chcialabym dodac od siebie.
Nie zawsze jest korzystny czas na trening ( co by nim nie byko) bo czlowiek po prostu nie ma sily. Zaczyna ale nie daje rady bo niestety nie ma wokol siebie odpowiednich okolicznosci, sytuacji, ludzi…jest po prostu oslabiony. Prawda jest natomiast,ze trzeba duzo samozaparcia i sil by mimo to probowac cwiczyc-czy to rozwoj osobisty, czy pozytywne myslenie czy sport… na pewno trening czyni mistrza. Mnie sie przytrafilo cos takiego po raz pierwszy z rozciaganiem. Od dwoch lat ne dawalam rady wrocic do cwiczen, ze zmeczenia psychofizycznego i kiedy wrocilam zauwazylam,ze jestem tak sciagnieta, ze kosztuje mnie wiele wysilku dostanie palcami do stop a sciegna byly sztywne jak nigdy dotad… szczerze powiem- po paru tygodniach cwiczen nie mialam nadziei na poprawe…uwazalam,ze tak juz zostanie, ze juz nigdy nie zrobie szpagatu , ze moje cialo z wiekiem i pod wplywem stresu tak juz ma…ale w srodku jest zawsze ta determinacja w postaci iskierki i zaparcia sie….trzeciego miesiaca cwiczen zaczelo sie poprawiac ale to byla mrowcza praca….jest coraz lepiej, do szpagatu brakuje mi niewiele-ale co chce powiedziec: trzeba naprawde duzo samozaparcia, jakiejs wewnetrznej sily mimo wszystko a wiekszosc tego nie posiada. Jak im wtedy pomoc? Jak ich przekonac by probowali wysilku? Upadam co jakis czas a te upadki sa okropne-ale zycie mnie nauczylo,ze podnosze sie zawsze duzo silniejsza i z nowa nauka- inni nie wstaja- bo brak im sil, nadziei albo checi….powiesz-my mozemy byc dal nich przykladem-zgoda. Choc ja za kazdym razem kiedy biegam mam tego chochlika pod skora, ktory mi wrzeszczy_nie dasz rady, jestes zmeczona, bola Cie nogi, brak Ci oddechu…skad to sie bierze? wiem tez,ze umiejetnosc pokonywania przeszkod fizycznych ( w sporcie) przeklada sie na zycie.Stad tak wazne sa treningi dla ciala 🙂 Znam jednak osoby systematyczne w sporcie a w zyciu osobistym stoja w miejscu i boja sie podjac ten wysilek- daotad uwazalam,ze te dwie rzeczy ida w parze….
Gratulacje i trzymam kciuki 12.06 !
dokladnie tak, nie mozna sie poddawac