Dlaczego sprawa Alfie Evansa budzi takie emocje?

Dobro bez zła nie ma racji bytu i odwrotnie.
Każdy z nas pojawił się na świecie z jakiegoś powodu.
Każdy ten powód jest jedyny i niepowtarzalny.
Gdzieś w środku każdego z nas jest ukryta chęć poznania prawdy o sobie i otaczającym nas świecie.

Historia ludzkości to historia odwiecznej batalii tych dwóch przenikających się sił. To odwieczna batalia między tym co prawdziwe, a tym co fałszywe.
Żyjemy na przełomie XX i XXI wieku i wydaje nam się, że kumulacja dobra i zła ma swoje epicentrum właśnie dziś. I jest to logicznie uzasadnione.
Wcześniej nas nie było i to co dziś, dotyka nas najmocniej.

W książce pt. „Second Chance” autorstwa Roberta Kiyosaki przeczytałem kiedyś:
„…bez poznania historii, trudno jest budować lepszą przyszłość”.
Te słowa przeleciały wtedy przeze mnie jak przez sito. Historia kojarzyła mi się po prostu „słabo”. Kojarzyła mi się z lekcjami w szkole, a to z kolei z nudą i obowiązkiem, który był narzucany odgórnie.

Wczoraj słowo historia nabrało dla mnie innego, nowego znaczenia.
Zobaczyłem w niej szerszą perspektywę, tego co widoczne dziś. Choć widoczne nie zawsze oznacza widzialne.
Dostrzegłem, że właśnie w niej ukryte są odpowiedzi, których tak często dziś poszukujemy, błądząc
w meandrach niekończących się wątpliwości.

Sprawa Alfie Evansa, którą żyje duża część społeczeństwa nie tylko polskiego, ale też wielu innych krajów, stała się kolejnym bodźcem do szukania odpowiedzi.
Ten drobny bohater, któremu dane było przeżyć niespełna 24 miesiące na ziemskim padole,
a właściwie jego historia, stała się swego rodzaju bodźcem do kolejnych poszukiwań odpowiedzi.

Jak to możliwe?
Dlaczego tak się stało?
Dlaczego Ci, którzy mogliby zabrać głos milczą?

Sprawa ta stała się też przedmiotem wielu kontrowersji i sporów. Ewoluując do rangi politycznych przepychanek.
Na początku budziło to we mnie żal i niezrozumienie.
Przecież wydaje się być oczywistym, że fakt odebrania praw kochającym rodzicom do opieki nad chorym dzieckiem powinien budzić nasz jednogłośny sprzeciw i solidarność. Jak również to,
że odbieranie prawa do życia bezbronnej istocie ludzkiej, w oczywisty sposób powinno budzić nasz sprzeciw i potępienie.

Głosy jednak mocno się podzieliły. Dyskusje prowadzone na profilach społecznościowych nabierały różnych odcieni.
Powstały różne obozy. Wielu wpływowym osobom zarzucało się bierność i brak stanowiska w sprawie.
Wielu, bezgranicznie twierdziło, że dobrze się stało. Scenariuszy było tak wiele, jak wielkie są archiwa filmowej kinematografii Hollywood.

Wracając do początkowej tezy, że zło bez dobra i odwrotnie istnieć nie może,
poszukując wiedzy, która pozwoliłaby zrozumieć i spojrzeć na historię Alfie Evansa i jego rodziców
z innej, głębszej perspektywy trafiłem na pewien film.
Film, który był i jest dostępny w sieci już od jakiegoś czasu. Jednak dopiero dzięki temu małemu bohaterowi Alfiemu trafiłem na niego.
Film, który trudno uznać za prawdziwy, choć tak wiele faktów historycznych zawiera.
Film, z którym trudno się zgodzić, bo wymyka się z kanonów ludzkiej przyzwoitości i wartości, które powinny być nienaruszalne i nieprzekraczalne.
Ale przecież w życiu, to właśnie trudne momenty i wydarzenia kształtują nas najbardziej…

I tak jak wielu z nas nie zgadza się z opiniami wielu, tak dziś uważam, że każdy komentarz, każda opinia ta za i przeciw są po prostu potrzebne.
To pokazuje naszą różnorodność, która budzi emocje, a to dzięki nim możemy w pełni czuć się istotą ludzką.
Dzięki nim pośrednio trafiłem na ten materiał.

Właśnie rozpoczął się długo oczekiwany majowy weekend.
Czas beztroski i odpoczynku. Tym artykułem chciałbym zachęcić Cię do zainwestowania 56min
i 46 sekund na obejrzenie poniższego filmu.

Bez narzucania pytań i odpowiedzi.
Obejrzyj go proszę i dopiero wtedy skomentuj, oceń, a może poleć go dalej.
Uważam, że każdy bez względu na to na jakim brzegu prawdy dziś stoi powinien poznać poniższy materiał. Skrawek historii. Być może wskrzesi on w Tobie jakieś nowe pokłady wniosków i przemyśleń.

Rozwój zaczyna się tam, gdzie pojawiają się wątpliwości budzące chęć poszukiwania tego co wcześniej było dla nas nieznane, prawdy…
A konsekwencje historii czy tego chcemy czy nie mają na nas większy lub mniejszy wpływ.
Pytanie, co zrobimy, aby napisać nowe jej rozdziały. Czy będą one dobre czy złe to już zależy tylko od nas…
Jedno jest pewne. Alfie Evans mimo tak młodego wieku sprawił, że pewne rozdziału historii zaczynają wychodzić na powierzchnie.

PS. A, że prawdy często mają różne oblicza, niech niezbitym dowodem będzie fakt, że w Polsce jest wieś w woj. Łódzkim oraz w woj. Małopolskim, której nazwa paradoksalnie to PRAWDA.

Dużo mocy,
Jan Paweł Tomaszewski

Podziel się na:
  • Facebook
  • LinkedIn
  • RSS

9 komentarzy na temat “Dlaczego sprawa Alfie Evansa budzi takie emocje?

  1. Po obejrzeniu filmu pojawia się w głowie tylko jedno pytanie: Dokąd ten świat zmierza?
    Niby o tym wszystkim wiemy, docierają do nas te informacje z różnych stron i mediów ale dopiero zebrane w jednym filmie walą w łeb!!! Ja osobiście nie potrafiłabym zabić swojego dziecka, bez względu na stan zdrowia i często zastanawiam się co czują te kobiety, które dokonały aborcji. Ale przecież to ich sumienie i o to walczą w czarnych marszach. O swoją wolność. Może mają rację – nie mnie oceniać
    Hitler nie umarł, ma godnych następców. Może się cieszyć???
    Boże, jakie to straszne i smutne. Ale dziękuję za twój post. Chciałabym żeby dotarł do jak największej ilości osób, dlatego udostępniam.

    • Aniu,

      bardzo dziękuję za Twój komentarz, z którego kipi mądrość i refleksja.
      Życzę zdrowia dla Ciebie i Twojej rodziny. Nie wahaj się używać własnych przekonań i przemyśleń, aby inspirować innych.

      Podaj dalej 😉

  2. Myślę że każdy człowiek powinien ogladnac ten film , bez znaczenia jakie ma opinie. Jeżeli ktos broni jakiejś idei powinien wiedzieć kto ją zapoczątkował.
    Szanuje zdanie innych jednak jest to ALE.
    To Ale jest tym że w Islandii nie rodzą się już dzieci z syndromem Downa, chyba że przez błąd lekarza .
    I tego już nie szanuje .
    A ludzie nawet nie mają pojęcia ile miłości jest w tych dzieciach .

    • Dziękuję Kasiu za Twój dojrzały komentarz, oparty na świadomych wnioskach.

      Nie tylko w Islandii…niestety w Europie już też…

      Bądź zdrowa i idź dalej…
      JPT

  3. Jan Paweł Tomaszewski Twoj wpis+ film otwiera oczy na wszystko co sie dookola dzieje.Pojawila sie tez refleksja, ze nie zawsze to co wydawaloby sie „dla dobra ludzkosci” czy ” w imie postepu” jest naprawde dla dobra.

    • Marta,

      Dziękuję za Twój głos w sprawie.
      Cieszę się, że znalazłaś w tym materiale refleksję.

      Otwarte oczy i świadomość tego co nas otacza to pierwszy krok do wolności.

    • Dziękuję Dominika, że tak to widzisz.
      Coś mogę dodać, podaj dalej, aby jak najwięcej OCZU zostało otwartych.

      Ucałowania dla dzieciaków i Tomeczka.

  4. Długo biłam się z myślami na temat tego, co możemy zrobić w sprawie Alfiego i innych podobnych przypadkach. Czy w ogóle możemy coś zrobić…

    W końcu zadałam pytanie na grupie skupionej wokół książek „Rozmowy z Bogiem” spisanych przez Neale Donalda Walsch’a. I odpowiedź pokrył się z tym, co w środku czułam. Tak – niesprawiedliwość jest na świecie, była i pewnie jeszcze dłuższy czas będzie, bo jakoś nie zapowiada się na razie zmiana w naszym zachowaniu. Pytanie nie tyle o to, co z tym zrobić, tylko kim chcemy w obliczy napotkanych wyzwań BYĆ. Tak – Hamlet miał rację. To najważniejsze pytanie. Okoliczności, napotkani ludzie, okazje i przeszkody są po to, byśmy mogli wyrazić najbardziej wzniosłą wersję siebie.
    Kim chcę być w związku ze sprawą Alfiego? Chcę być przykładem człowieka wolnego, który kieruje się własnym rozumiem i intuicją, zamiast bezkrytycznie wierzyć mediom, lekarzom, politykom itp. Chcę być przykładem kogoś, kto wziął odpowiedzialność za zdrowie swoje i rodziny we własne ręce, dokształca się, żyje zdrowo i radośnie. Chcę być inspiracją dla wielu i nieść pomoc gdy to możliwe. Chcę, by inni też stawali się wolni, radośni, zdrowi i byśmy stanowili jedność.
    Nie płaczę za Alfiem, gdyż wiem, że jego dusza raduje się, że poruszyła świat. Po niej przyjdą następne, by nim wstrząsnąć, wiem to, bo to wynika z naszego postrzegania kontrastów. „Dobro bez zła nie ma racji bytu i odwrotnie.” – im większe zło widzimy, tym bardziej pragniemy dobra.
    I to dobro wykluje się z naszego BYCIA najlepszą wersją siebie – w każdej minucie naszego życia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge