Nieznany mężczyzna ze stacji benzynowej, który stał się dowodem na…

Czytałeś kiedyś książkę The Secret? A może czytałeś bądź słyszałeś kiedyś Ewangelię św. Mateusza z fragmentem Kazania na Górze, który znajduje się w Biblii? Z pewnością jedno albo drugie gdzieś otarło Ci się o uszy. Dlaczego przywołuję akurat te pozycje? Bo obie są skrajnie kontrowersyjne. Pierwsza wg wielu reprezentuje tzw. ruch new age, a druga to Biblia, najstarsze znane nam dzieło. Co je łączy? Obie sprzedały się w milionowych nakładach, z przewagą zdecydowanie dla Biblii :). To z pewnością dość powierzchowne porównanie, dlatego przytaczam jeszcze jedną ważną rzecz – obie książki przywołują niezwykłą siłę woli PROSZENIA. W The Secret cytowane są słowa z Biblii, a dokładnie Ewangelia św. Marka:

„Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się Wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” Fragment kazania na górze, który znajduje się w Biblii, Ewangelia św. Mateusza 7 7-8, mówi natomiast tak:

„Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie a otworzą Wam… Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje…”

Oczywistym był, jest i będzie fakt, że ilu ludzi tyle zdań i opinii i tyle samo krytyk wobec powyższych dzieł. Znajdą się pewnie i tacy, którzy skrytykują sam fakt zestawienia ich razem :). To akurat mało mnie interesuje. Chciałbym za to przytoczyć Ci historię z dzisiaj. Historię na faktach, dzięki której nieznany mężczyzna ze stacji benzynowej, stał się dla mnie dowodem, że PROŚ, a będzie Ci dane, działa i może zmienić nasz los.

Zanim dokładnie powiem Ci o co chodzi, pozwól, że przytoczę Ci tą historię.

Wszystko wiąże się z tym, że 28.09.2014r. wystartuję po raz trzeci i ostatni w maratonie. Aby podnieść poprzeczkę treningową na początku obecnego miesiąca przyłączyłem się do inspirującej akcji, która zakłada pokonanie 180km i więcej w miesiącu lipcu. Niestety w moim przypadku początek miesiąca nie należał do tych, którymi można się pochwalić jeśli chodzi o osiągnięcia biegowe. Mimo, że miałem zacząć od pierwszego dnia, niestety po ostatnich zawodach na 15km w cyklu „maraton Warszawy”, dość mocno obtarłem obie stopy. Mimo wszystko do wczoraj miałem na koncie aż 29km. Jak sam widzisz połowa miesiąca, a ja daleko w polu, z dużymi zaległościami. No ale co tam, czas nadrabiać straty. Plan na dziś wynosił 11km, aby całościowy wynik dobił do 40km. Poranek dzisiejszy był dość upalny, już około godziny 8:00 termometr wskazywał 24 stopnie. Po codziennym rytuale odprowadzenia żony na przystanek, udałem się po raz pierwszy do nowo odkrytego źródła przebadanej pitnej wody z głębin, która dostępna jest na sąsiednim osiedlu, aby uzupełnić domowe zapasy wody.

Po powrocie do domu i odstawieniu 10kg obciążenia wodnego, pełen werwy wyskoczyłem na powietrze, aby rozpocząć 10 minutową rozgrzewkę. Po czym wystartowałem w zaplanowaną trasę. Cel to 11km. Temperatura powietrza rosła z każdym krokiem. Do nawadniania organizmu miałem przygotowane 0,75 litra napoju izotonicznego (bez konserwantów:)).

W trakcie biegu zmieniłem jednak zdanie i zgodnie ze strategią Napoleona Hilla „Rób Więcej niż Zaplanowałeś”, zdecydowałem pokonać więcej kilometrów. Miało to też związek z wyzwaniem, do którego przystąpiłem w lipcu. Pokonując dystans 11km miałbym przebiegnięte w sumie 40km. Ta liczba jakoś mnie nie przekonywała… W okolicach 5-go kilometra stwierdziłem, że dziś przebiegnę 21km! Tak, wyzywam się na pojedynek.  Nadrabiaj straty – pomyślałem.

Dzięki temu łączny wynik przekroczyłby 50km, a tym samym będzie już bliżej do setki :). Uradowała mnie ta perspektywa i pełen energii popędziłem dalej. Pomimo wysokiej temperatury biegło mi się bardzo przyjemnie, tym bardziej, że na uszach rozbrzmiewał uniwersytet Kena Blancharda Wiesz, możesz-DZIAŁAJ!

W okolicach 6-go kilometra udzieliłem wskazówki kierowcy, który poszukiwał studia nagrań. Trasa, którą przemierzałem wykraczała poza granice Warszawy, więc nic dziwnego, że na obrzeżach ktoś zbłądził. Z racji tego, że w styczniu byłem w tym „studio” potrafiłem udzielić pomocy i wskazać właściwą drogę. I tak mijał kilometr za kilometrem.

Często nawadniałem organizm, obcierałem pot z czoła, a czasem wykrzyknąłem sobie dopingujęce AAAAAaaaa!! 🙂 Po 10 kilometrze widać było znaczny ubytek zapasu napoju izotonicznego. Dobiegłem do punktu zwrotnego i rozpocząłem trasę powrotną. To jest zawsze ten moment, kiedy w głowie jest myśl „jeszcze taki kawał przede mną” :), aby po chwili rozbrzmiała myśl „Paweł, przecież już wracasz” 🙂 Temperatura powietrza i upał od nagrzanego asfaltu stawały się nie do wytrzymania. Kończy się picie. Mijam przydrożny sklep. Problem w tym, że nie mam ani portfela, ani żadnej złotówki przy sobie. Biegnę dalej. Mijam stację Orlen. Pomyślałem „a może chociaż kranówki mi dadzą?”. Biegnę dalej. Aż nagle zatrzymuję się. To nie zdarza się często. Każdy kwalifikowany bieg w zawodach, biegnę bez zatrzymania. Tym razem jednak postanowiłem się zatrzymać na 13 kilometrze. Do domu jeszcze z 8km. Zdałem sobie sprawę, że może być tylko gorzej. Brak napoju przy tym upale na dystansie 8km, który został do pokonania, może zakończyć się tragicznie.

Po prawej stronie dostrzegłem nieznaną mi stację benzynową. Z tego co kojarzyłem jest to ostanie miejsce z wodą na trasie do domu. Pomyślałem „a gdyby tak poprosić o napełnienie mojego bidonu?”. Przecież to nic ich nie będzie kosztować. Wchodzę na stację, czekam, aż klient, który znajduje się przy kasie zostanie obsłużony. Kolej na mnie.

Podchodzę do sprzedawcy i pytam: „Przepraszam bardzo, mam taką serdeczną PROŚBĘ, zostało mi jeszcze ok 8 kilometrów do domu, a właśnie skończyło mi się picie, czy mógłbym prosić o napełnienie bidonu? To bardzo mi pomoże, dotrzeć bezpiecznie do domu”.

Nieznany mężczyzna spojrzał na mnie i dostrzegł, że facet raczej nie żartuje i że musiał przebiec już niezły dystans. Zapytał mnie: „Ale to jak, chciałby Pan wody z kranu czy jak?”. „Jakakolwiek, tak aby mi nie zaszkodziła” – odparłem. Nieznany mężczyzna na to: „Okey, to ja kupię wodę, i dam Panu”. Po czym udał się do lodówki po butelkę z wodą i wręczył mi ją, mówiąc: „proszę bardzo. Jest Pan w potrzebie, proszę”. Po czym nabił jakąś kwotę na kasę. „Ale ja nie mam pieniędzy” – odpowiedziałem. „Nie szkodzi” – odparł nieznany mężczyzna. „Podam Panu mój nr telefonu i proszę wysłcć mi swój nr konta” -odrzekłem. „Nie nie, nie ma potrzeby” – pewnym głosem nalega mężczyzna. Dodał jeszcze: „proszę uzupełnić swoją butelkę”.

DSC_0790

Napełniłem zatem do pełna mój bidonowo-butelkowy zapas i serdecznie podziękowałem za pomoc. Przy wyjściu obróciłem się raz jeszcze w stronę nieznanego mężczyzny i dodałem;

„Naprawdę jestem bardzo wdzięczy, bardzo mi Pan pomógł”. Co ciekawe, jeden z klientów, który zjawił się w międzyczasie w sklepie nalężącym do stacji benzynowej, dodał: z Bogiem :).

Kiedy opuściłem teren owej stacji benzynowej poczułem nowe zasoby energii. Jakbym dopiero miał zacząć biec, a przecież miałem na liczniku już 13 kilometrów. Ta cała sytuacja nie trwała dłużej niż 3 minuty, a zmieniła całkowicie bieg kolejnych wydarzeń.

DSC_0791                

Przyznam szczerze, że nawet nie wiedziałem gdzie dokładnie się znajduję, tzn, jaka to miejscowość. Aby udokumentować to niezwykłe zdarzenie zrobiłem zdjęcie przy pierwszym możliwym znaku informującym o mojej lokalizacji:

DSC_0792

Bronisze, to tu, na bliżej nie okreslonej mi stacji benzynowej, nie należącej do wielkiego koncernu, nieznany mężczyzna stał się dowodem, że:

PROŚ, a będzie Ci dane, to prawda nad prawdami.

Może zadziałać dla nas pod jednym warunkiem – musimy się odważyć POPROSIĆ. Skutki tego zdarzenia miały bardzo pozytywny wydźwięk. Kolejne kilometry, z którymi przyszło mi się mierzyć, były naprawdę trudne. Jednak z każdym łykiem chłodnej wody czułem moc, jakbym spożywał nektar Bogów 🙂 Co ciekawe, przeliczyłem się z punktem nawrotnym i łączny dystans, który pokonałem to 22,260km! A finisz przed domem był niczym bieg na setkę.

Można nie zgadzać się z teoriami, o których pisze Rhonda Byrne w The Secret, można nie zgadzać się z naukami Jezusa z kazania na górze i można w nie po prostu nie wierzyć, ale na pewno nie można się nie zgodzić z prawdą, która mówi:

PROŚ, a będzie Ci dane.

Dziś dopiero zdałem sobie sprawę, że to nie była pierwsza taka sytuacja. Dwukrotnie wcześniej już kiedy wygnało mnie w daleki trening biegowy doświadczyłem serdeczności i odpowiedziano na moją PROŚBĘ. Pierwszym razem podczas przygotowań do pierwszego maratonu, gdy robiłem duży 30 kilometrowy wybieg, a słońce paliło jak szalone nad rusałką w Poznaniu. Drugi raz kiedy przygotowywałem się do tegorocznego Orlen Warsaw Marathon w marcu.

To niby nic, prawda? To przecież tylko woda. Ale dzięki niej dobiegłem cały i zdrowy do domu. To dzięki niej miałem siłę pokonać jak się później okazało ponad 9km. Nieznanym mężczyzną może być ktokolwiek kogo spotkasz na swojej drodze. Tylko odważ się POPROSIĆ. Nie ma to znaczenia co to będzie. Czy chcesz podwyżki, czy chcesz umówić się na randkę z dziewczyną, o której myślisz od dawna (a może z chłopakiem, jeśli jesteś dziewczyną:). Wiem, że często w życiu doświadczasz trudności. Wiem, że często zawodzisz się na ludziach, na których Ci bardzo zależy. Wiem, że czasem masz wszystkiego dość i chciałbyś uciec na koniec świata. Ale wiem też, że dziś jesteś tu gdzie jesteś, bo albo PROSIŁEŚ o to albo nie, dryfując niczym tratwa na morzu. Skąd niby ja to wiem? Sam doświadczam tego wszystkiego. Nie jestem ulepiony z innej gliny niż Ty. Ale dziś zrozumiałem moc i potęge słowa i czynu jakim jest PROŚBA.

Zastanów się kiedy Tobie ktoś pomógł, kiedy pomoc ta była Ci niezbędna? Przypomnij sobie, kiedy o coś PROSIŁEŚ i co się wtedy wydarzyło. Śmiało, możesz podzielić się też tą historią w komentarzu poniżej.

To może wydawać się śmieszne. Ale wolę być śmieszny i dobiec do celu, wolę być śmieszny i iść przez życie PROSZĄC nie tylko ludzi, ale i Boga i to czego pragnę otrzymywać, niż być… no właśnie, kim?

motywacja oparta na faktach bieganie                            Screen z endomondo opisywanego treningu.

Wracaj do tego artykułu, kiedy zwątpisz, wracaj do tego artykułu, kiedy potrzebować będziesz motywacji. Czytaj inne, którymi się z Tobą dzielę. A może zaopatrz się i zacznij czytać przytaczane przeze mnie pozycje. To niesamowite, ale odkąd pamiętam Biblia była w moim rodzinnym domu. Nigdy jej jednak nie czytałem. Zmieniło się to dopiero rok temu.

To tylko jedna z licznych historii, gdzie PROŚBA okazała się skuteczna. To działa!

Na koniec mam PROŚBĘ, kliknij lubię to i udostępnij ten artykuł, jeśli jest dla Ciebie wartościowy. Pozwól innym poznać historię nieznanego mężczyzny ze stacji benzynowej, a może odmieni również ich życie.   Dziękuję że jesteś, Z życzeniami wytrwałości i byś na swojej drodze spotykał równie życzliwych ludzi jak nieznany mężczyzna, nie zapominając, że masz mocne narzędzie jakim jest PROŚBA. Jan Paweł Tomaszewski   P.S. na koniec mam prezent dla Ciebie, fantastyczną tapetę na pulpit lub grafikę na Twój profil FB. Pobierz ją tutaj.     Siła Zmiany Mahatma Gandhi

cytat z książki „Siła” Rhondy Byrne

Podziel się na:
  • Facebook
  • LinkedIn
  • RSS

25 komentarzy na temat “Nieznany mężczyzna ze stacji benzynowej, który stał się dowodem na…

  1. No nie bez powodu Emil Zatopek powiedział: „Zawodnik nie może biec z pieniędzmi w kieszeniach. Musi biec z nadzieją w swoim sercu i marzeniami w swojej głowie.” 🙂

    • Hej,

      Dziękuję kimkolwiek jesteś :).
      Fantastyczny cytat od nieprawdopodobnego człowieka.
      Przynam, że nie wiedziałem o jego istnieniu.
      Okazuje się, że jest to czterokrotny złoty medalista olimpijski, 18-krotny rekordzista świata, a żeby było mało urodził się jako szóste dziecko ubogiej rodziny.

      W wolnej chwili zgłębię bliżej jego dokonania.

      Zapraszam częściej,

      Z Pozdrawiam
      JPT

      p.s. jedna rzecz mnie nurtuję „OCMKMOB” gdzieś to już widziałem ten skrót, tak jkabym go skąś pamiętaj, ale nie wiem skąd.
      Masz jakiś pomysł?
      Acha, no i jak tutaj trafiłeś?

  2. Twoja prośba różniła się trochę od tej „sekretowej” prośby. Po obejrzeniu filmu, bądź przeczytaniu książki łatwo dojść do wniosku, że prośby powinny być wysyłane do wszechświata – wizualizacja, afirmacje i podobne tematy. Co prawda oglądałem film jakieś 1,5 roku temu, jednak właśnie to z niego zapamiętałem – wizualizuj a wszechświat Ci da.
    Przez to łatwo zapomnieć o działaniu, nawet takim prostym, które Ty wykonałeś. Wizualizując możemy spotkać na swojej drodze osoby, które pomogą nam w osiągnięciu celów, jedyne co musimy zrobić to wykonać krok w prawdziwym świecie (zrobić coś więcej niż wizualizację, jakiś materialny ruch). Tutaj łatwo jest się wycofać i zrezygnować z osiągnięcia celów.
    A twoja historia jest świetna! 😀
    Libetias Ostatnia aktywnośćJak wybrać motyw wordpress by odnieść sukces? Wskazówki!

    • Hej Libetias,

      Masz rację różniła się, jednak tylko pozornie.
      Chciałem pokazać jak treści zawarte w przywoływanych pozycjach, często intrepretujemy zbyt wzniośle.
      A ich sedno polaga na tym ,aby zacząć ich doświadczać.

      Kiedyś miałem obawy, aby PROSIĆ.
      Dziś czynię to codziennie i dzieją się cuda.
      Dlatego mój apel oparty na faktach.
      Niby drobna sprawa, ale…

      Dlatego proszę zaglądaj tu częściej, a szczególnie w ten weekend,
      bo będzie to wyjątkowy czas.

      Serdeczności i powodzenia w tym co robisz,
      Jan Paweł

  3. Bo szczęscie jest jedyna rzeczą które się mnozy jeśli się je dzieli 🙂
    Piękna akcja, pokazująca że moc jest w ludziach. Sam nie raz potrzebowałem ‚pomocy’ w trasie i zawsze ją otrzymywałem z usmiechem na twarzy 😀

    • Cześć Lucjan,

      Świetne przedstawienie definicji Szczęścia.
      Ja znałem dotychczas taką wersję: Sczeście to jedyna rzecz, która podzielona daje WIĘCEJ.

      Okazuje się, że tymi najważniejszymi lekcjami, są te proste lekcje czerpane z doświadczeń, wobec których często, wolimy przechodzić obok.

      Pozdrawiam i zapraszam częściej
      Jan Paweł

      p.s. ten weekend będzie szczególny dla mojego bloga,
      zaglądaj, a może szczęście się rozmnoży się dla Ciebie 🙂

  4. Witaj Maratończyku

    Dziękuję za podzielenie się,
    jak się dobrze przyjrzeć,
    to proszenie jest zaufaniem
    przyjmowanie dawaniem
    a owocem radość

    z pozdrowieniem

    • Część Olandra,

      Dzięki, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami.
      Mam tylko małą prośbę o wyjaśnienie co miałaś na myśli pisząc „wyjaśnienie jak się dobrze przyjrzeć”.

      Dziękuję i czekam na Twoje info zwrotne.
      To pozwoli mi odnieść się w pełni na Twój komentarz.

      Pozdrawiam
      JPT

  5. Prośba to faktycznie olbrzymia siła. Wielu ludzi niepotrzebnie samodzielnie stara się uporać z własnymi problemami przy których mógłby ktoś pomóc. Sporo osób jest – nie wiem – zbyt dumnych? aby prosić o pomoc czy o cokolwiek.
    Ja sama nie krępuję się przyznać, że czegoś potrzebuję. Oczywiście – w granicach zdrowego rozsądku. Sama też chętnie pomagam potrzebującym czy to radą czy też czynem. Dzięki temu wiem, że zawsze mam się do kogo odezwać, gdy życie nie potoczy się po mojej myśli.
    Pozdrawiam!
    Marta Ostatnia aktywnośćBezbolesne odchudzanie – 10 podstawowych porad

  6. Często idąc przez życie nie zwracamy uwagi na to co dzieje się na około nas. A warto zwracać ,bo to co się wydarza jest odzwierciedleniem naszej duszy i naszych przekonań. Warto to wszystko też odpowiednio interpretować, tzn tak by poczuć w końcu spokój i wolność.Dzięki wnikliwym obserwacjom możemy zmienić swoje życie.Bardzo podobał mi się artykuł.Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie.

    • Część Kasia,

      Dziękuję za Twój pochlebny komentarz.
      Twoje spostrzeżenia mówią mi jedno: świadomie kroczysz przez życie i pracujesz nad tym.
      Często jednak nie rozumiesz i nie zgadzasz się z tym co się dzieje na zewnątrz.
      Myslisz sobie, dlaczego?

      Po raz pierwszy ośmielam się w 100% odpowiedzieć na komentarz głosem intuicji.
      Czy choć w jakimś ułamku mi się to zadanie sprawdziło?
      Taka moja interpetacja zastanej dzięki Tobie rzeczywistości.

      Pozdrawiam i dobrego weekendu,

      P.S. Co podobało Ci najbardziej w tym artukule lub dzięki czemu w ogóle się spodobał?
      Dziękuję

  7. Bardzo często omijamy osoby które proszą o pomoc z różnorakich powodów a przecież jesteśmy ludźmi i też możemy w późniejszym czasie być w potrzebie i też każdy nas „oleje”. Pracownik na stacji na pewno był uśmiechnięty kiedy mógł komuś pomóc o takich ludziach tylko pisać i chwalić ich za to jakimi są.

  8. Cze, Pawle.

    Trochę czasu minęło od ostatniego kontaktu. Ten wpis prześledziłem jakiś czas temu i dziś do niego powróciłem (w bardzo trudnym dla mnie momencie) i uświadomił mi jedną rzecz, że życie jest o wiele prostsze kiedy prosi się o pomoc i tą pomoc się udziela.

    Do następnego.

    • Cześć Łukasz,

      Miło Cię tu widzieć.
      Dzięki, że podzieliłeś się tą refleksją.
      Cieszę się, że wpis był dla Ciebie tym nadzędziem, które pozwoliło zrobić krok do przodu.
      No no i, że uświadomił Ci tą ważną prawdę.

      Z pozdrowieniami
      J. Paweł

    • Dzięki Robert!
      Zaglądaj częściej!

      Najbliższy bieg klasyfikowany to 36 Maraton Warszawski 28.09.2014r.
      Trzymaj kciuki. Oczywiście zapraszam do kibicowania.

      Pozdrawiam
      Paweł

  9. Cześć Jan 🙂

    Fajnie widzieć, że nawet z pozornie zwykłego posta można zrobić praktycznie hitchhockowską historię – jak już dobiegałem z Tobą do tego nawrotu, to myślałem, że gdzieś tam polegniesz w rowie z odwodnienia 😉

    Jak idą dalsze przygotowania do maratonu i jak minął ostatecznie lipiec?

    Pozdrawiam Ciebie i tego Pana ze stacji benz.!
    Blikpol Ostatnia aktywnośćO nas

    • Cześć B 🙂

      hahaha, no i mamy odpowiedź dlaczego tak dobrze sprzedają się „brukowce” :).
      Nie mogę nie podziękować za tak szlachetne porównanie, dziękuję :).

      Lipiec zakończony dystansem 181km, sierpień na tą chwilę 81km, ale wskoczy jeszcze 30km.

      Przy następnej okazji może zrobię z nim krótki wywiad to i pozdrowienia przekaże.

      Zapraszam do polubienia profilu na fb i zaproszenie znajomych.

      Do napisania
      Jan Paweł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badge